Moim dużym, jeszcze nie w pełni zrealizowanym, górskim projektem jest przejście wszystkich szlaków w Tatrach (PL+SK). Słowackie szlaki, z racji ogromu przestrzeni, będę przemierzał pewnie jeszcze z rok lub dwa, jeśli jednak chodzi o polską część – projekt jest na ukończeniu. Tydzień temu zdobywając widokową grań między Kończystym Wierchem a Wołowcem, oficjalnie mogę powiedzieć, że przeszedłem wszystkie szlaki w polskich Tatrach Zachodnich. Chciałbym Wam opowiedzieć o tym de facto ogromnie popularnym i przecież bardzo dobrze znanym paśmie górskim, lecz nie w sposób encyklopedyczny, a bardziej autorski, skupiając się na mniej obleganych miejscach i moich zaskoczeniach. Na początek zapraszam Was na górską wędrówkę w polskie Zachodnie!

Fioletowa od wierzbówki kiprzycy sierpniowa Hala Gąsienicowa – moim zdaniem to chyba najbardziej oryginalny widok w Tatrach Zachodnich.

Bo Hala Gąsienicowa, co może wielu zdziwić, należy jeszcze do Tatr Zachodnich. Należą do nich także najbardziej ikoniczne tatrzański szczyty, jak Kasprowy Wierch, Giewont, Czerwone Wierchy oraz najpopularniejsze doliny, w tym Kondratowa, Kościeliska, Strążyska czy Chochołowska. Na potrzeby opisywania tego projektu podzieliłem Tatry na dwie części: Tatry Zachodnie i Tatry Wysokie, ignorując istnienie niewysokich Tatr Reglowych, czy w całości leżących na terenie Słowacji Tatr Bielskich, które będę opisywał łącznie ze słowackimi Tatrami Wysokimi. Zarówno Zachodnie jak i Wysokie podzieliłem dalej na te, leżące w obrębie Polski (ok. 22% powierzchni całego pasma) i Słowacji (ok. 78%). Z tych podziałów wyszły więc 4 części, które będę sukcesywnie opisywał na blogu. Na początek można zadać sobie pytanie, gdzie znajduje się granica pomiędzy polskimi Tatrami Zachodnimi a Wysokimi? Pomoże w tym poniższa mapa:

Czarna linia – granica PL/SK, fioletowa linia – przybliżona granica m. Zachodnimi/Wysokimi, zielone tło – teren Tatrzańskiego Parku Narodowego obejmujący całe Tatry i nawet trochę więcej (źródło: www.mapa-turystyczna.pl)

Większość poważnych źródeł, do których dotarłem, łącznie z najważniejszymi przewodnikami wskazuje, że granica między Zachodnimi a Wysokimi znajduje się na Przełęczy Liliowe (1952 m.), a następnie biegnie w dół w stronę Hali Gąsienicowej oraz w stronę Brzezin Doliną Suchej Wody Gąsienicowej. Przyjąłem, że szlaki, które biegną w obrębie tak ustalonej granicy (+ wszystkie szlaki na zachód od niej, czyli na mapie wszystkie na lewo od niej) należeć będą do Tatr Zachodnich, a wszystkie na wschód od granicy (a na mapie: wszystkie na prawo) do Tatr Wysokich. Dotyczyć to będzie też regli: Kopieniec Wielki i Dolinę Olczyską zaliczam do (regli) Tatr Zachodnich, Rówień Waksmundzką i Rusinową Polanę do (regli) Tatr Wysokich. Koniec geografii. Następna w planie lekcja matematyki.

Wzniesienie o nazwie Sucha Czuba (1696 m.) w drodze na Kasprowy Wierch

Ile kilometrów szlaków znajduje się w polskiej części Tatr? TPN podaje liczbę 275. Ile z nich należy do Tatr Wysokich, a ile od Zachodnich? Tego TPN już nie podaje. Nie podają tego również przewodniki, ani inne dostępne źródła. W odpowiedzi na to pytanie ChatGPT wypluwa z siebie kompletnie bzdurne dane. Postanowiłem więc sam to policzyć. W oparciu o interaktywną mapę Tatrzańskiego Parku Narodowego, gdzie podawane są długości poszczególnych szlaków, oraz na podstawie przyjętej przeze mnie granicy między Zachodnimi a Wysokimi dokonałem stosownych obliczeń. Wyszło mi z nich, że liczba kilometrów szlaków w polskich Tatrach Wysokich to ok. 95 (+/- 2 km), a w Zachodnich 175-180. Ogólnie, sumując długość wszystkich tatrzańskich szlaków w Polsce, całkowita liczba km wyszła mi o cztery niższa, niż ta, powtarzana przez wszystkich (275), ale można to pominąć. Przyjmuję więc, że długość wszystkich szlaków w polskich Tatrach Zachodnich wynosi ok. 180 km.

180 km – czy to dużo, nie dużo? Jak zwykle w przypadku takich pytań odpowiedź brzmi: to zależy. Przejście 9-kilometrowej Drogi pod Reglami zajmuje może ze dwie godzinki i nie wymaga żadnego większego wysiłku, czy przygotowań, natomiast przejście takiej samej liczby kilometrów Główną Granią Tatr Zachodnich to całodzienna, poważna wyprawa z przewyższeniami ponad 1500 metrów. Przejście wszystkich 180 km wymagało częstego powtarzania tych samych szlaków, biegnących np. dolinami (głównie Chochołowską i Kościeliską). Zdarzało mi się urozmaicać wędrówki zejściem na stronę słowacką (np. wejście na Błyszcz i Bystrą od strony Doliny Starorobociańskiej, a następnie zejście do słowackiej Doliny Kamienistej). Niektóre z odkrywań traktowałem jako krótkie wyjścia w godzinach popołudniowych (np. Dolina Olczyska + Nosal), zwykle jednak planowałem całodzienne wypady.

Z podejścia na Błyszcz (2159 m.): po lewej stronie Starorobociański Wierch (2176 m.) – najwyższy szczyt polskiej części Tatr Zachodnich.

Niektóre ze szlaków pokonywałem tylko zimą (np. Ścieżka nad Reglami), większość w sezonie bez śniegu, czasami ten sam szlak przemierzałem i zimą, i latem (np. Giewont czy Trzydniowiański Wierch). Tak w ogóle, to o niektórych szlakach już zdążyłem na blogu co nieco poopowiadać. Bardzo zachęcam do rzucenia okiem na post, gdzie relacjonuję zimowe przejście wspomnianej Ścieżki nad Reglami, którą polecam stawiającym pierwsze, lub drugie kroki w Tatrach przysypanych białym puchem. Bardzo także lubię swój post o wszystkich szlakach prowadzących na Czerwone Wierchy: prawie wszystkie te trasy przeszedłem jesienią, gdzie Czerwone Wierchy wybuchają zjawiskową nomen omen czerwienią sity skuciny i borówek. Niezapomniane widoki.

Mam dla was 15 propozycji miejsc/szlaków/odcinków w polskich Tatrach Zachodnich, pogrupowane w pięć różnych kategorii. Oprócz ochów i achów są też zawody i negatywne rekomendacje. Zacznijmy od tych ostatnich.

-> Najgorsze szlaki w Tatrach Zachodnich, moje rozczarowania i antypatie:

  1. Czarny szlak biegnący dnem Doliny Starorobociańskiej (niekończące się, mozolne podejście dawno nieremontowanym chodnikiem, w otoczeniu przetrzebionej, chaotycznej przyrody; brak jakiejkolwiek infrastruktury, przez znakomitą większość szlaku widoki ograniczone do Doliny, raczej nieciekawe. Jeśli macie wybór: chcąc dostać się na Siwą Przełęcz wybierzcie szlak przez Ornak)
  2. Dolina Chochołowska (nigdy nie rozumiałem jej fenomenu; ładnie jest tylko na Polanie w okolicach schroniska, cała droga z Siwej Polany do schroniska jest mało ciekawa, tym bardziej porównując ją z sąsiednią, na prawdę niezwykłą Doliną Kościeliską. Koniecznie skorzystajcie z Kolejki Rakoń, żeby ominąć najnudniejszy 3,5-kilometrowy asfaltowy odcinek)
  3. Jaskinia Mroźna (nie zniechęcam, ale płacenie 10 pln za przejście 500 metrów nagich ścian to trochę zdzierstwo. Lepiej dorzucić kilka dych i zwiedzić zapierającą dech w piersiach, bogatą we wszystkie możliwe formy krasowe Jaskinię Bielańską w Tatrach Bielskich, tylko 42 km od Zakopanego)

-> Mało znane i niepopularne miejsca, które zachwycają – czyli największe zaskoczenia:

  1. Dolina Lejowa (wapienne ściany z trasami wspinaczkowymi, wczesnowiosenne kałuże po brzegi wypełnione skrzekiem i zero człowieka spotkanego po drodze – to moje doświadczenie z tą chyba najrzadziej odwiedzaną, a jednocześnie największą doliną reglową polskich Tatr. Przed wejściem nie ma budek z lodami z mleka owczego i burgerami z oscypkiem, jest tylko kasa, w której i tak nigdy nie spotkałem człowieka sprzedającego bilety, a bywałem tam kilkukrotnie. Szukasz kameralnych Tatr – tylko Dolina Lejowa)
  2. Polana Stoły vel. na Stołach (może nie tak całkiem niepopularna, ale zdecydowanie nikt nie trafia tam przypadkiem; krótkie i nawet strome podejście z dna Doliny Kościeliskiej wynagrodzone jest bardzo oryginalnym widokiem na fałd w Organach, Czerwone Wierchy i Giewont. Jeśli nie masz dużo czasu, a marzy Ci się ładny widok i to w miarę kameralnym miejscu – Polana Stoły to dobry wybór)
  3. Kamień Papieski w Dolinie Jarząbczej (ostatni punkt „Szlaku Papieskiego”, miejsce odpoczynku Jana Pawła II podczas trekkingu ze schroniska; na pamiątkę biwaku, w jego miejscu zbudowana została kapliczka. Co JP2 robił tam w 1983 roku? Oficjalna wersja jest taka, że przyjechał na pielgrzymkę do Polski i przed wylotem udało mu się wygospodarować jeden dzień wolnego, nieoficjalnie, że marzył mu się wypad w Tatry, więc wymyślił pielgrzymkę do Polski 😉 )

-> Główna Grań Tatr (Liliowe – Ciemniak + Pyszniańska Przełęcz – Wołowiec) – najciekawsze miejsca:

  1. Odcinek Kasprowy Wierch – Przełęcz pod Kopą Kondracką (moim zdaniem dużo ciekawszy kawałek szlaku niż Czerwone Wierchy: urozmaicony, relatywnie nietrudny, choć technicznie bardziej wymagający niż odcinek między Kopą Kondracką a Ciemniakiem, można wjechać kolejką i się w ogóle nie zmęczyć, z genialnymi widokami w każdą stronę oraz z tym lekkim dreszczykiem emocji, bo to przecież graniówka, a i nawet jeden moment z klamrami się znajdzie)
  2. Jarząbczy Wierch (moim zdaniem rozpościera się z niego najlepszy widok w tej okolicy, szczególnie w kierunku słowackich Tatr Zachodnich)
  3. Dziurawa Przełęcz (krótkie, ale emocjonujące miejsce, gdzie szlak z poziomego robi się nieco bardziej pionowy, do tego oryginalne okno skalne, którego w ogóle się tam nie spodziewałem; genialne widoki na Jamnickie Stawy z górującym nad nimi Rohaczem Ostrym, wyglądającym niczym szwajcarski Matterhorn. Bajka!)

-> Miejsca bardzo popularne, które są trochę przereklamowane, lub za powrotem do których niespecjalnie tęsknie:

  1. Giewont (wiem, że się wszystkim Polakom narażam niemiłosiernie, bo choć góra ważna kulturowo i z pięknymi widokami, to idea stania czasem w długich kolejkach, żeby dostać się na szczyt bardzo mnie odstręcza; byłem trzy razy i na razie wystarczy)
  2. Czarny szlak z Brzezin do Murowańca (bardzo popularna bo i najłatwiejsza droga na Halę Gąsienicową, w zimie można poszusować na nartach, latem spróbować swoich sił w kolarstwie górskim – dla mnie najnudniejszy szlak w Tatrach, wolę widokowe wejście przez Boczań)
  3. Smreczyński Staw (jedno z nielicznych jezior po polskiej stronie Tatr Zachodnich łagodnie mówiąc… nie powala urodą. Słowackie Jamnickie Stawy, czy Rohackie Stawy otoczone strzelistymi dwutysięcznikami wzbudzają zachwyt. A tutaj? Ekhm)

-> Miejsca bardzo popularne, które uwielbiam:

  1. Dolina Kościeliska (bez dwóch zdań to moja ulubiona dolina w polskiej części Tatr Zachodnich. Ma wszystko: ogromny urok, masę atrakcji, w tym kilka udostępnionych turystycznie jaskiń, z których najbardziej polecam Jaskinię Mylną i emocjonującą, ubezpieczoną łańcuchami i drabinką wspinaczkę do Jaskini Raptawickiej, oraz klimatyczne schronisko. Jest to jedno z nielicznych miejsc w górach, które mi się nie nudzą, a zazwyczaj mam tak, że nie lubię dwa razy chodzić tym samym szlakiem)
  2. Nosal (trzy przystanki od centrum Zakopanego znajduje się niewysoka górka, gdzie można spotkać niedźwiedzia, gdzie choć to nie Alpy rośnie szarotka alpejska i w końcu gdzie w łatwy sposób można podziwiać panoramę Zakopanego i Podhala np. podczas wschodu/zachodu słońca. A gdyby tego było mało, z Nosala można nawet zjeżdzać na nartach i nie mam tu na myśli skiturów)
  3. Sarnia Skała (kolejny, dość łatwo osiągalny punkt widokowy, z którego sylwetka śpiącego rycerza jest na wyciągnięcie ręki, zobaczcie na zdjęcie poniżej)
Sarnia Skała i widok na Giewont. Za plecami panorama Zakopanego.

Ostatnie miejsce, które chciałbym wyróżnić to Kasprowy Wierch, choć szlak nań z Kuźnic przez Myślenickie Turnie jest raczej żmudny. Sam szczyt doceniam jednak z kilku powodów: wjazd jedyną w Polsce wysokogórską kolejką (żal, że nie ma ich więcej), najwyżej położony budynek w Polsce, stojący tam nieprzrwalnie od 1937 roku, centralne położenie Kasprowego: z jednej strony jaw-dropping widoki na Świnicę, Zieloną Dolinę Gąsienicową i morze szczytów Tatr Wysokich, z drugiej na niekończące się kopulaste wzniesienia Tatr Zachodnich. Kasprowy to taka „zachodnia”, wysokogórska wizytówka Podhala. Dla narciarzy to też jedyna namiastka Alp w Polsce.

Przejście wszystkich szlaków w Tatrach Zachodnich było logistycznie raczej łatwe: poza graniowym odcinkiem z Pyszniańskiej Przełęczy do Wołowca, szlaki znajdują się blisko Zakopanego, miejsca startu są dobrze skomunikowane, chyba tylko raz w zimie wracałem o świetle czołówki. Ze szczytami w Tatrach Wysokich sytuacja bywa bardziej skomplikowana, gdzie czasem trzeba poświęcić 10-14 godzin na zdobycie szczytu i powrót. Ale o szlakach w polskich Tatrach Wysokich w następnym poście – jak dobrze pójdzie to jeszcze w tym roku. Dzięki wielkie za uwagę i zapraszam poniżej na kilka tatrzańskich kadrów ekstra.

PS: Jeżeli podoba Ci się moja praca i chciał(a)byś wspomóc moje górskie odkrywania, zawsze możesz postawić mi wirtualną kawę! https://buycoffee.to/odkryjemygorynieznane Porządna dawka kofeiny to podstawa do eksplorowania górskich terenów ;-). Z góry dziękuję. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Możesz również cieszyć się:

1 komentarz

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *