W 1972 roku Fidel Castro upolował tutaj dwie kozice, które zabrał ze sobą później na Kubę. Ich szczyty majestatycznie dominują w panoramach widzianych z południowo-wschodniej Małopolski, a często nawet i z Podkarpacia. Ich główna grań – jakby na złość reszcie Tatr – położona jest pod kątem w stosunku do biegnącej w miarę równoleżnikowo grani Tatr Wysokich i Zachodnich. Poprowadzonych jest tutaj tylko kilkadziesiąt kilometrów szlaków (40-50), w porównaniu do ok. 900 kilometrów znakowanych tras w całych Tatrach (PL+SK)! Chciał(a)byś legalnie spędzić tu noc? Taką przygodę możesz przeżyć tylko w jedynym schronisku, na dodatek zlokalizowanym przy mało uczęszczanym szlaku. Mimo, że są nieodłączną częścią Tatr rozumianych jako jedno pasmo górskie, geologicznie, botanicznie, turystycznie a nawet krajobrazowo odróżniają się od swojego tatrzańskiego rodzeństwa. Zapraszam na opis niezwykłych, niezadeptanych, oraz jak na tatrzańskie warunki mało odkrytych i kameralnych Tatr Bielskich.

Tatry Bielskie, obrazek
Trójkątny Staw (1620 m. ) w Tatrach Wysokich z widokiem na Tatry Bielskie

W Tatrach Bielskich byłem dwukrotnie – pierwszy raz kilka lat temu latem, po raz drugi końcówką maja br. Dwa trekkingi wystarczyły, żeby przejść znakomitą większość wszystkich znakowanych szlaków turystycznych. W gruncie rzeczy kilka nielicznych tras prowadzących w tę część Tatr rozpoczyna się od północnej strony w Jaworzynie Tatrzańskiej, od wschodu w Ździarze (jedna w centrum, druga w Ździarze-Strednicy) lub od południa w kilku wejściach przy słynnej Drodze Wolności. Można też tam dotrzeć z zachodu, choćby od strony fenomenalnie położonego nad strzelistymi dwutysięcznikami Zielonego Stawu Kieżmarskiego. Tyle. Szlaków dawniej było jednak o wiele więcej, zostały niestety zamknięte pod koniec zeszłego stulecia. Jednym z nich była zjawiskowa (jak mniemam) graniówka prowadząca przez wapienne, odsłonięte szczyty południowo-wschodniej części Tatr Bielskich, które dziś można jedynie podziwiać np. z okolic Schroniska pod Szarotką (słow. Chata Plesnivec). Do samego schroniska warto zaglądnąć bo to nieliczne, jak nie jedyne tatrzańskie schronisko, które nawet w wysokim sezonie nie cierpi na tłumozę, kolejkozę, czy pejoratywnie rozumianą masową turystykę. Dzisiejszy budynek, choć doświadczył po drodze kilku rozbudów, jest oryginalny i zbudowany został w latach 30-stych zeszłego stulecia w celach turystycznych. Kilka lat po drugiej wojnie światowej został przekształcony w Stację Badawczą TANAPu, do pierwotnej funkcji powrócił w latach 90-tych.

Schronisko znajduje się w połowie trasy pomiędzy miejscowością Kotlina Tatrzańska a Wielkim Białym Stawem, znajdującym się na granicy Tatr Wysokich i Bielskich. Sam szlak jest warty polecenia: jest bardzo zróżnicowany, nietrudny (choć z przewyższeniem ponad 1000 m., kondycja mile wskazana), z dużą liczbą ciekawych atrakcji, takich jak nieoznaczony na mapach przepiękny wodospad (zdjęcie poniżej), śródleśne polany pełne zjawiskowej roślinności, widoki na grań główną Tatr Bielskich czy podtatrzańskie miejscowości, a bliżej stawu z każdym krokiem wyżej otwierająca się panorama ze szczytami Tatr Wysokich. Jak już wspominałem na szlaku nie ma tłumów, znakomita większość turystów pojawiających się w tych okolicach wybiera szlak Doliną Białej Wody Kieżmarskiej, również atrakcyjny widokowo i przyrodniczo, jednakże szalenie oblegany (jest to bowiem najkrótsza trasa do popularnego Schroniska nad Zielonym Stawem), co dla mnie jest minusem.

Wielki Biały Staw (słow. Veľké Biele pleso), choć należący do Tatr Wysokich, warty jest wspomnienia z kilku powodów. Z punktu widzenia dzisiejszej opowieści, Staw łączy znakowane ścieżki Tatr Bielskich po północno-zachodniej stronie z tymi po południowo-wschodniej. Bardziej interesujący jest jednak fakt, że kończy/zaczyna się tutaj najdłuższy szlak w Tatrach – Magistrala Tatrzańska – poprowadzony wzdłuż całych słowackich Tatr Wysokich. Jeśli rozpoczynasz swoją przygodę z Tatrami Słowackimi – pierwsze kroki skieruj właśnie na Magistralę, obiecuję, że się nie zawiedziesz. W dalekich planach mam napisanie o niej osobnego artykułu. Wielki Biały Staw z poziomu szlaku nie robi większego wrażenia, według naukowców jest to jedno z szybciej zanikających jezior w Tatrach. Możliwe, że ów zanik dokonywał się równolegle z zanikiem usytuowanego nad Stawem Schroniska Kieżmarskiego, które spłonęło w latach 70-tych ubiegłego stulecia, a które miało – pod postacią kilku różnych budynków – prawie stuletnią historię. Chociaż dzisiejsze Tatry Bielskie to jeden wielki teren ochrony przyrody, który wręcz emanuje spokojem i stat(y/e)cznością, jeszcze 50 lat temu ale i wcześniej życie płynęło tutaj zdecydowanie szybszym nurtem. Słyszeliście kiedyś, że na tych terenach intensywnie polowali na zwierzynę komunistyczni dygnitarze i ich goście, w tym sam ówczesny pierwszy sekretarz komunistycznej partii Kuby Fidel Castro? Czy że przez wiele wieków prowadzone były tutaj zaciekłe spory pomiędzy pasterzami o prawo do wypasu owiec, zakończone bardzo krwawym epizodem z roku 1596 (kilku martwych pasterzy jako pokłosie walk). Wiele podobnych historii tylko czeka na odkrycie…

Dla botaników i entuzjastów flory, Tatry Bielskie to raj na ziemi. Zbudowane z wapieni i dolomitów, bogatych w pożądane przez rośliny pierwiastki (m.in. wapń, magnez czy potas) oraz charakteryzujących się dużą wilgocią i przepuszczalnością wody, Tatry Bielskie wygrywają zawody z innymi członkami tatrzańskiej rodziny o najlepsze miejsce do rozwoju górskich roślin. Z tych szczególnie przyciągających nasz wzrok roślin, czyli kolorowych kwiatków obserwuje się obfitość gatunków, często niewystępujących w ogóle poza terenami górskimi, w tym nawet zachodniokarpackie endemity (np. niepozorny, fioletowy Urdzik Karpacki). Możemy tu spotkać m.in. skalnicę nakrapianą, gnidosza okółkowego, goryczkę wiosenną i śniegową, rozchodnika alpejskiego czy szafran spiski, będący głównym celem wypraw do Doliny Chochołowskiej czy w gorczańskie hale. Późnowiosenny i letni trekking przez niższe partie Tatr Bielskich to niezapomniane landszafty pełne wielokolorowych łąk, wspaniale zazielenionych zboczy i bujnych w roślinność dolin, nie bardzo przypominających te z polskich Regli, czy okolic słowackiej Magistrali Tatrzańskiej. Podobne, kwieciste obrazki kojarzę jedynie ze zbocza Siwego Wierchu (zapraszam do artykułu, w którym opisuję trekking na wspaniały, tatrzański Siwy Wierch), notabene także zbudowanego z osadowych skał typu wapiennego.

 Tatry Bielskie, obrazek

Z Wielkiego Białego Stawu czerwony szlak prowadzi w stronę Przełęczy pod Kopą, z której rozpościerają się niecodzienne widoki zarówno na szczyty Tatr Bielskich jak i Wysokich. Stamtąd opcje są dwie (jak na Tatry Bielskie możliwość wyboru aż dwóch szlaków i tak jest rarytasem): albo kontynuujemy podróż na północ Doliną Zadnich Koperszadów w stronę Jaworzyny Tatrzańskiej, albo skręcamy na wschód przecinając główną grań Tatr Bielskich (Szeroka Przełęcz Bielska, 1827 m.), a później schodząc do Ździaru. Obie opcje są kuszące. Pierwsza oferuje trekking obszarem ochrony ścisłej ze spektakularnymi widokami na Murań (imho jeden z bardziej niezwykłych szczytów w całych Tatrach), a w końcowej części przejście przez wąwóz zwany Koperszadzką Bramą (bardzo mi się podobał). Druga opcja to wspinaczka na przełęcz pomiędzy dwutysięcznikami, duża szansa zobaczenia kozic (widziałem cały kierdel; Castro na szczęście nie wystrzelał je wszystkie), a w trakcie zejścia ciekawe widoki na Magurę Spiską i wiele unikalnych wapiennych formacji skalnych. Tak na prawdę przymus wyboru jest iluzoryczny, polecam bowiem trasę z Jaworzyny Tatrzańskiej (przez Przełęcz pod Kopą i Szeroką Przełęcz Bielską) do Ździaru (lub odwrotnie), łączącą obie opcje.

Bielskie są niezbitym dowodem, że Tatry są wyjątkowym tworem, obejmującym w jednym paśmie ogromne zróżnicowanie przyrodnicze, geologiczne itp. Bielskie na tle pozostałych członków Tatrzańskiej rodzinki, wyróżniają się kameralnością, nietypowym wyglądem (porośnięte zbocza i wapienne poszarpane szczyty), czy bogactwem natury ożywionej. Ich odkrywanie nie jest technicznie trudne, logistycznie skomplikowane, ani czasochłonne, ale z pewnością może być satysfakcjonujące i dawać dużo górskiej radości. Chociaż jestem zwolennikiem ochrony przyrody (gniazduje tutaj m.in. Orzeł Przedni, najważniejszy ale i niestety ekstremalnie rzadki przedstawiciel tatrzańskiej ornitofauny), mam nadzieję, że doczekam kiedyś możliwości legalnego wejścia na któryś z tutejszych dwutysięczników, a nawet przejścia choćby części odcinka długiej na 14 kilometrów grani Tatr Bielskich. Tymczasem warto cieszyć się z tego co się ma, więc jeśli planujecie wypad w Tatry Słowackie: szlaki w Bielskich are calling you. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie: Grzesiek z bloga „Odkryjemy Góry Nieznane”.

Możesz również cieszyć się:

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Odkryjemy Góry Nieznane
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.